Za nami niedzielna akcja protestacyjna w Morskim Oku. Kilkadziesiąt osób z transparentami przeszło drogą od parkingu aż po prawie samo schronisko. Marsz był protestem przeciwko pracy koni w Tatrach które fasiągami wożą turystów do Morskiego Oka. Zdaniem obrońców praw zwierząt praca jest zbyt ciężka i stąd ich zdaniem przypadki gdy konie zdychają na drodze. Biały Dunajec noclegi zaprasza.
Cały protest ma zmusić TPN i władze samorządowe, aby te zlikwidowały transport konny do Morskiego Oka. Jak mówi Anna Plaszczyk jedna z protestujących konie pracują tam zbyt ciężko i są męczone. Zdaniem protestujących tylko ich ekspertyzy są miarodajne, a specjaliści powołani przez park na pewno się mylą. Stanisław Chowaniec szef fiakrów z Morskiego Oka podkreśla, że zarzuty protestujących nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. I dodaje, że nikt z obrońców zwierząt nie myśli o tym co stanie się z końmi na Podhalu jeśli transport konny w Tatrach zostanie zlikwidowany. Obecnie pracuje tam około 300 koni i pewne jest że w razie likwidacji fasiągów większa część zwierząt trafi do rzeźni. Górale podkreślają też, że wbrew doniesieniom medialnym nikt nie stwierdził aby przypadki śmierci koni w Morskim Oku były spowodowane ciężką pracą. I przypominają, że w latach 80-tych wozami podróżowało ponad 20 osób, a obecnie 12.